wtorek, 31 maja 2011

Mężczyźni wcale nie są wyżsi

Żyjemy w wieku XXI, wieku rozwoju, kariery i  praw kobiet. Współczesne damy sukcesu, czarujące bizneswoman i zaradne życiowo singielki, które pod każdym względem dorównują facetom. Skąd taki obrót spraw? 


Kilka stuleci temu największym marzeniem kobiety było wyjście za mąż i spokojne życie w domowym zaciszu. Kobieta była synonimem posłusznej żony, gospodyni i przede wszystkim matki. Całkowicie zależna od mężczyzny – bez niego jej status społeczny był zerowy. Można z jednej strony powiedzieć, że społeczeństwo dojrzało do zmian, a z drugiej, że to wreszcie kobiety odważyły się zbuntować i stawić opór męskiej hierarchii. Wzmogły to czynniki gospodarcze, ekonomiczne, XIX-wieczna industrializacja i umasowienie życia dzięki np. mediom. Każdy z nas zdaje sobie z tego doskonale sprawę. Kobieta XXI wieku to kobieta nowoczesna, pozostałość domowej hierarchii (wszak nadal mamy patriarchat) nie ma żadnego przełożenia na życie zawodowe czy społeczne. Niekiedy może aż za bardzo brniemy we własną niezależność, ale złoty środek jest ciężki do osiągnięcia i mamy coś takiego, że lubimy sięgać skrajności.

Ostatnio myślałam sobie nad sensem kobiecości – o tym, jak różnie, a zarazem spójnie postrzegana jest w różnych kulturach i różnych gatunkach. W podziale na płci jest coś cudownego – ludzie instynktownie wyczuli, że ma on czemuś służyć i rozdzielenie obowiązków jest konieczne, a w różnych zakątkach świata na swój sposób realizuje się tę ideę. W Afganistanie kobieta nie ma prawa wyjść na ulicę, nie zasłaniając twarzy burką. W Chinach, jeszcze w poprzednim stuleciu, kobieta musiała doścignąć ideału piękna, co ważniejsze było niż zdrowie czy rozsądek (na myśli mam m.in. wiązanie stóp). Indie – wierna żona, czekająca w domu na męża. W kulturze żydowskiej  o przynależności do narodu decyduje matriarchat, a więc pochodzenie kobiety. Natomiast w dzikich zakątkach Ameryki Południowej do dziś stosuje się obrzezanie kobiet, a uznanie społeczne kobieta zyskuje dopiero po ślubie. Martyna Wojciechowska trafnie przedstawiała obraz kobiety w kulturze podczas swoich ostatnich realizacji.


Wydaje się nieco niezrozumiałe, dlaczego te różnice są tak ogromne. Z pewnością  warunki geograficzne w znacznej mierze przekładają się na ukształtowanie kulturowe. Dlatego też kultur nie można porównywać, czy wartościować. Każda kultura zasługuje na miano równej i każda ma dowody na to, że jest dobra, ba – najlepsza. Można to ciekawie zilustrować na przykładzie naszej kultury – gdy pojawiają się jakieś nowe trendy społeczne, ekspresowo otrzymujemy ich potwierdzenie w postaci naukowych badań. Celne staje się powiedzenie, że do wszystkiego można dorobić teorię. Jakiś czas temu natknęłam się na psychologiczne badania amerykańskiej profesor Janet Hyde, która zdecydowała się obalić stereotypy i wykazać współbrzmienie płci w braku różnic. Idealnie, jeżeli chodzi o współczesną kobiecą dominację i konkurencję choćby na stopie zawodowej.

 

Ale wpierw należałoby zastanowić się skąd biorą się określone wzorce i schematy zachowań w poszczególnych kulturach. Skąd ludzie – w różnym wieku, a więc z doświadczeniem, bądź nie, wiedzą, jak odnaleźć się w rozmaitych sytuacjach interpersonalnych, a konkretnie aktach damsko – męskich? Niewielu podważy stwierdzenie, iż kobiety to płeć piękna i bezbronna, a mężczyźni to świetni znawcy samochodów i rozmaitego sprzętu, z wyśmienitą zdolnością orientacji w terenie. Mężczyźni uznawani są za małomównych i często niewiernych, kobiety zaś są złymi kierowcami, a rozmawiają z przesadną przyjemnością. Ale czy aby na pewno tak jest? Wyniki badań profesor z Uniwersytetu Wisconsin w Madison były zaskakujące! I teraz panowie ciarki na plecach jak najbardziej wskazane. Ponoć w większości przypadków nie można było odnaleźć żadnych znaczących różnic między płciami, co dotyczyło m.in. rozumienia matematycznego, umiejętności językowych, zdolności przywódczych w pracy zawodowej czy gotowości niesienia pomocy innym ludziom. Wprawdzie prof. Hyde znajdywała różnice – były jednak one bardzo niewielkie. W 80% przypadków badanych stereotypów różnica między kobietą, a mężczyzną była bardzo niewielka, nawet bliska zeru. Jeżeli chodzi o zdolność wyobraźni przestrzennej, mężczyźni przeważają o kilka procent nad kobietami. Oczywiście nie zamierzam przekonywać nikogo co do racji tych badań, niech pozostaną pewną ciekawostką i zmuszą nas do zastanowienia się, skąd biorą się wspomniane wcześniej stereotypy. Czy mężczyźni rzeczywiście są lepszymi kierowcami? Niekoniecznie. Wiedza na temat płci nie powinna opierać się na różnicach między nimi, a na różnicach wewnątrz każdej z nich. Wbrew pozorom dwóch mężczyzn i dwie kobiety różnią się od siebie bardziej niż statystyczny mężczyzna i statystyczna kobieta. Patrząc w ten sposób, lepiej jest mówić o podobieństwach między płciami, niż o różnicach.

Zjawisko to doskonale widać, porównując wzrost mężczyzn i kobiet. Statystycznie mężczyźni są średnio kilka centymetrów wyżsi od kobiet. Średnia ta jest jednak tylko wielkością statystyczną – a więc nie odzwierciedla rzeczywistości, bo niewiele mówi o spektrum normalnego rozmiaru ciała. Mężczyzna średniego wzrostu może mieć  od 1,60 do 1,95 – a to przecież ogromna rozpiętość. Rezultat brzmi zdumiewająco – jest jednak zgodny z prawdą: większość mężczyzn jest niższych niż wysoka kobieta. Na przekór wszystkim ogólnoświatowym wyobrażeniom. Mankament tkwi w tym, że za bardzo polegamy na statystykach i wierzymy w wymierne dane. Ostatnia kampania reklamowa firmy XY mówi trafnie, że statystyczny Polak nie istnieje.

Ciekawą kwestią jest ilość słów wypowiadanych przez mężczyzn i kobiety. Każdy z nas jest po części mini badaczem i bez problemu może wypowiedzieć się na ten temat. Zagadnienie to zbadał to Mathias Mehl  z Uniwersytetu w Arizonie. Przy pomocy dyktafonów nagrano zachowania językowe 400 osób. Wedle wyników kobiety wymawiają średnio 16 200 słów dziennie, mężczyźni natomiast 15 700 słów. Jest to znikoma różnica – zaledwie trzyprocentowa. Fakt ten nie powstrzymuje, by wierzyć w skłonność pań do mówienia więcej.


Wniosek? Nie można wrzucać nikogo do „jednego worka” ze względu na czynniki od niego niezależne, takie jak płeć. Każdy z nas jest indywidualnością i w ten sposób powinno się postrzegać człowieka. Wprawdzie jest pewna przyjemność w tym, że możemy uogólniać: mężczyźni są tacy, kobiety są takie… Ale nie możemy zanurzać się w skrajne zakątki kulturowych stereotypów i szufladkować ludzi wg danych kryteriów. Inteligencja w pewnym stopniu polega na tym, że nie posługujemy się utartymi schematami, a wyrabiamy sobie własne zdanie i opinię. Rozwój cywilizacyjny zmusza nas do przystosowania się do nowej filozofii życia, w której mieści się kultura, obyczaje, nasze myślenie i codzienne zachowania. Poprzez to, co myślimy, mamy szansę na kształtowanie współczesnego świata.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz