Wypad do kina, dość spontaniczny. W sumie nawet do końca nie wiedziałam na co idę, szłam z kumpelami. Plan był taki, że po filmie wracam do domu i piszę na blogu dalszą część kawowej historii. Ale to niemożliwe... Nie jestem w stanie skupić się teraz na tak błahym temacie po obejrzeniu filmu "Sala samobójców"...
Sama tematyka wydała mi się ciekawa, kiedyś nawet na zajęciach rozmawialiśmy o grach second life, awatarach i wirtualnej rzeczywistości.. Ale film wbił mnie w fotel. Był genialny. Połączenie problemu wychowania, postaw rodziców i życiowych priorytetów z nowoczesnym życiem młodego człowieka, zaplątanym w sieci. Główny bohater, Dominik, został tak realistycznie wykreowany przez Kubę Gierszała, że ciągle mam wrażenie, że historia była prawdziwa, jest we mnie współczucie dla niego i ogólne przerażenie całą sytuacją. Dałam się wciągnąć.
Fajny, młody chłopak. Niestety, głupie żarty i wredni koledzy potrafią zniszczyć człowieka od wewnątrz... On chciał żyć, nawet, gdy umierał, jeszcze próbował... Historia dość smutna... Eh, i rodzice, którzy byli tak tępi i zapatrzeni w pieniądze, że nie byli w stanie zauważyć, że brak miłości zabija ich syna! Mam dużo myśli w głowie, ciężko mi teraz oceniać film pisząc coś konkretnego, jest zbyt świeżo. Ale wiem, że na pewno warto się na niego wybrać. Przenika, wbija w fotel, jest fenomenem w kinematografii, w dziedzinie audiowizualności i socjologicznego ujęcia gier second life. Te dwie godziny w kinie to były dwie godziny zupełnie innej rzeczywistości. Z jednej strony pasjonującej i intrygującej, z drugiej mrocznej i niepojętej... Film wymagał od widza ogromnej uwagi i myślenia, ale naprawdę bardzo się cieszę, że mogłam go zobaczyć i zanurzyć się, choć na chwilę, w tę fikcyjną, ale niepokojąco prawdopodobną historię.
Film dosyć ciekawy, ale moim zdaniem zbyt przewidywalny...niczym szczególnym mnie nie zachwycił.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny tekst, chyba sama się zdecyduje na wypad do kina na ten film:)
OdpowiedzUsuń